Byłam w kwiecistej łące i układałam nowe piosenki. Skończyłam 2 lata życia, nareszcie! Nagle usłyszałam dumne wycie. To Tari. Przestraszyłam się. Tari powitał mnie a ja jego.T: Co u ciebie?
K (Kora): Ee... d...d...dobrze...
T (Tari): Ładnie śpiewasz...
K: Ja... Ja?
T: A kto inny?
K: Np. ptaki, ł...ł...ładnie śpiewają...
T: Ptaki??? Koro nie wygupiaj się!
K: Ja...Ja Nie chciałam... Przepraszam!
Uciekłam
T: Koro zaczekaj! Nawet nie wiem za co ty mnie przepraszasz!
K: Za wszystko! Tari... Za wszystko. Rozpłakałam się. Tari nie znał mojej tajemnicy. Nawet nie wie co do niego czułam.
<Tari?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz