poniedziałek, 30 czerwca 2014

Od Muszli

Byłam rozpaczona że Dash sobie poszła! Tak bardzo chciałam to usłyszeć... Ona mnie chyba... Mnie nie lubi! Każdy mnie lubi! A ja karzdego! No prawie każdy... i prawie każdego... no oprucz Foni... A teraz Dash! Nie no... TRAGEDIA! Dash mnie nie lubi... Jaka ja nieszczęśliwa... A ja ją nawet lubie... Wogóle... O! Nekare!
 M: Neka! Ratój!
N: Co jest ?
M: Są trzy sprawy
-tragiczna          
-tragiczniejsza                              
-najtragiczniejsza                                                  
 jaką wybierasz najpierw?
N: tragiczną
M: Dashuria mnie nie lubi !
N: co ! jak to ?
M: No normalnie! Miała mi opowiedzieć swoją przygodę i miałam ją zaprowadzić do wodopoju, a ona zwiała!
N: ajaj
M: A teraz najtragiczniejsza bo nie będziesz wiedziała o co chodzi z tragiczniejszą... Fonia powiedziała że mnie zabije! Jeżeli nie  zdradzę Fire'a! Czy to normalne??? A teraz tragiczniejsza: Poszłam do ciebie i ciebie nie było ale była Kora. Powiedziałam o zdażeniu które zaszło z Fonią. A ona się ze mnie śmieje że już jej tak nie lubie i że niepotrzbnie ją wrabiam! Że gdyby mnie chciała zabić to by jej tu nie było...
N: Mogę ją wywalić za groźby !
M: No widzisz... A Kora się śmieje...

Od Dashurii c.d historii Muszli

-Z resztą strasznie chce mi się pić opowiem ci potem papa !-musiałam iść się w końcu napić w drodze do jaskini ujrzałam brązowego basiora
-Dobry ! Wiesz może koleś gdzie tu wodopój ?-powiedziałam na luzie
-Koleś ???!!!-zdziwił się-mówisz do samca Alfy,mam na imię Lesso-oznajmił
-Oh...Przepraszam nie wiedziałam !-zlękłam się
-Wodopój jest na zachód od jaskini Alf czyli mojej i Nekare potem w lewo i już jesteś...-wytłumaczył
-Dziękuję-poszłam we wskazanym kierunku...i napiłam się

Nowy basior !


Wygląd: Biały
Imię: Biały Kieł
Pseudonim: Biały,Kieł
Płeć: basior
Wiek: 2 lata 7 miesięcy
Stanowisko: omega
Charakter: miły,sympatyczny,w niektórych chwilach agresywny
Cechy szczególne: odcisk łapy na tylnej prawej łydce
Kamień, Amulet: Fiolka z krwią matki (na zdjęciu)
Żywioł: śnieg
Moce: związane z żywiołami
Historia: Byłem szczeniakiem gdy moja mama umierała...ugryzła się w łapę i dała mi fiolkę do której skapywała jej krew wzięła sznurek i założyła mi fiolkę na szyję 
-Pilnuj jej i nie zapomnij że zawszę będę tutaj-mówiąc to położyła mi łapę 
na miejscu gdzie biło me serce i po chwili przestała 
oddychać.Podróżowałem z myślą że w końcu znajdę dom,dotarłem do tej watahy i dołączyłem
Partner: zakochany w : Dashurii
Najlepszy Przyjaciel: szuka
Rodzina: nie pamiętam
Jaskinia:
wejście do jaskini grozi zamrożeniem !
Właściciel: śNieGoWyPoTwOr123
Wady : Właściwie boję się wielu rzeczy...
Inne Zdjęcia: 


Od Muszli

Uciekłam od Kory. Nie chciałam jej znać jak ona mogła we mnie zakpić! To poważna sprawa. Czy to jest normalne że Fonia chce mnie zabić a Kora się z tego śmieje? Nie! Nie jest to normalne!
Biegłam i natrafiłam na nową waderę, Dash.
-Słyszałam twoją rozmowę z... (chyba) twoją siostrą.-przyznała się.
-Ty mnie podsłuchujesz?!-zdenerwowałam się.
-Nie, nie zrozum mnie źle. Też przyszłam do Nekare. Chciałam się zapytać gdzie mogę się napić i umyć.-odpowiedziała.
-Mogę ci pokazać!-ucieszyłam się, bo jeśli chodzi o wodę to ja wiem najlepiej. Nagle coś mnie drgneło:
-Przepraszam, jednak nie mogę.
-Uraziłam cię?-zapytała.
-Nie... Jesteś bardzo miła... Boje się że spotkam Fonie.-odpowiedziałam.
-Fonie?-zdziwiła się.
-Tak. Ona chce mnie zabić.-oznajmiłam.
-Jak ona wygląda?
-Ma czerwoną grzywkę, bordową sierść, kolczatą obrożę, krzyż jako amulet, i różowo-czarną łate na ogonie.-opisałam ją w całości.
-Mamo moja! Ja ją znam! To zabujczyni szczeniaków i nie tylko! Opowiem ci moją podróż kiedy ją poznałam!
<Dashuria?>

Od Kory

Szłam właśnie do Nekare zapytać się czy widziała Cate. Lecz nie było jej u siebie. Przed jaskinią za to siedziała Muszelka. Była rozpaczona. Płakała.
-Co się stało siostruniu? Ktoś cię skrzywdził?-pytałam.
-Fonia chce mnie zabić... -żaliła się.
-CO?! ZABIĆ!?-zdziwiłam się.
-Tak...
-Nie bądź śmieszna. Zabić? Gdyby cię chciała zabić to by jej nie było!-zatkpiłam z niej.
-TY NIC NIE ROZUMIESZ! TY... NIE MAM Z TOBĄ O CZYM ROZMAWIAĆ! NIE JESTM TWOJĄ SIOSTRĄ OD DZIŚ! NIE WIEM DLACZEGO JESTEŚ ZASTĘPCĄ ALFY!-mówiąc to rozpłakała się

niedziela, 29 czerwca 2014

Ogłaszam konkurs !

Nowy konkurs !Więcej w zakładce "konkursy" ! ATRAKCYJNE NAGRODY !!!

Nowa wadera !



Wygląd: widać

Imię: Dashuria (z Albańskiego "miłość")
Pseudonim: 

 Dash

Płeć: wadera

Wiek: 2 lata 6 miesięcy

Stanowisko: Medyczka
Charakter: wydaje się być spokojną, potulną, cichą waderą, lecz taka nie jest. Ma ogromne wręcz poczucie humoru, uśmiech nie znika z jej twarzy i co chwila dostaje głupawki. Wadera ma bardzo zróżnicowany charakter. Raz jest pełna energii, roześmiana, zabawna a raz tajemnicza, nieobecna... nie widzi nic poza ,,swoim światem''. Na ogół jest przyjazną, chętną na nowe znajomości samicą, lecz gdy ktoś zajdzie je za skórę potrafi być chamska, wredna i opryskliwa. Mimo, że na zewnątrz jest wesoła i roześmiana, to wewnątrz siebie ciągle prowadzi walkę z emocjami...
Cechy szczególne: brak
Kamień, Amulet: amulet miłości 
Żywioł: powietrze
Moce: związane z żywiołem
Historia: Urodziłam się na księżycu. Tam niestety ojciec spodziewał się syna zamiast mnie i bez wiedzy matki chciał mnie zabić. Pewnej nocy prawie mu się to udało ale matka mnie obroniła. Jednak ojciec zadał jej bardzo ciężki cios i się biedna pochorowała. Leczyłam matkę bo już byłam na tyle samodzielna miałam dopiero 3 miesiące. Matka chwaliła mnie za to że jestem świetną zielarką i w ogóle znam się na leczeniu. Ale ja oczywiście uważałam inaczej. 
W końcu okazało się matka byłaby już zupełnie zdrowa gdyby nie choroba która miała od urodzenia. Kiedy się o tym dowiedziała matka teleportowała mnie na ziemię i tam musiałam się sama dalej wychowywać. Dużo podróżowałam aż w końcu dotarłam do watahy Diamentowego Kła i tam zamieszkałam.
Partner: szuka
Najlepszy Przyjaciel:  szuka
Rodzina: zapomniałam jak się nazywali.
Jaskinia:
Inne Zdjęcia: brak
Właściciel: SoOoniaXD
Wady : nie cierpię jak ktoś zaczyna się kłócić z kimś w mojej obecności.

Od Nekare c.d historii Cate

Siedziałam w jaskini oglądając krajobrazy.Nagle do jaskini wbiegł Swizz.
-Mamo ! Cate ! Ślub ! Taro ! Inna wataha ! Las ! Polowanie !-wymieniał po kolei
-Swizz spokojnie co się stało ?-zapytałam uspakajając syna
-Nie ma czasu na wyjaśnienia ! chodź za mną !-powiedział i pociągnął mnie za łapę
Wbiegliśmy do lasu i zobaczyliśmy odpoczywającą Cate
-Cate ! Idziemy !-powiedziałam i ruszyliśmy do jaskini Kory
<Kora?> <Tari?> <Swizz?> <Cate?>

sobota, 28 czerwca 2014

Od Astry

Spacerowałam sobie w deszczu.W prawdzie nie cierpię wody ale lubię deszcz.Znów wpadłam na spacerującego basiora.
-Patrz gdzie stawiasz łapy niedojdo !-wykrzyknęłam
-Masz mnie za debila ?-rzucił ironicznie
-Za debila to nie ale za niedojdę tak !-warknęłam
-rrrrrrrr-odwarknął
-Nie warcz niedojdo !-powiedziałam
-To ty nie warcz niezdaro !-odgryzł się
-Mokry psie !-cięta riposta XD
-Zepsuta kapusto !-odparł
-Nie pozwalaj sobie szczeniaku !-wkurzyłam się
-Zamknij się !-uciszył mnie
-Zamknij się ???!!!-powiedziałam drżącym głosem,moje oczy wypełniły się łzami i uciekłam
-Hej ! Czekaj nie uciekaj nie chciałem cię zranić !-powiedział i ruszył za mną chociaż nie dogonił mnie bo nie znał drogi do mojej jaskini.Gdy wróciłam i zamknęłam oczy na jakiś czas ujrzałam moją przygodę w lesie i spostrzegłam że basior na którego wpadłam to Riz !
-Jak mogłam być taka ślepa !?-myślałam jednocześnie płacząc-On mi tego nie wybaczy ! Pewnie już mnie znienawidził !-myślałam dalej z oczami zalanymi łzami.
-Prawdziwej miłości nie da się znienawidzić...-powiedział głos zza skały
-Kto to ? Co to ? Czego chcesz ktosiu !?-zapytałam pociągając nosem i przecierając oczy
-To ja i chcę żebyś wiedziała ,że cię kocham Astra...Kocham cię-powiedział
-Riz ? TO TY ?!-ucieszyłam się
-Tak to ja.-powiedział
-Masz jaskinię ?-zapytałam widząc głęboki smutek w jego duszy
-Właśnie Foonia mnie przechytrzyła i ma moją jaskinie ale nie martw się...znajdę sobie jakiś kącik...-powiedział
-Nie ! Stój ! Zaczekaj Riz,możesz spać u mnie serio-zaproponowałam
-okej-przytaknął
-Właź-powiedziałam dumnie i poszliśmy spać.Ale w nocy Riz turlał się po swojej połowie skalnej półki.
-Riz trzymaj się swojej połowy-powiedziałam zaspanie i przeturlałam go na miejsce.Reszta nocy przebiegła cicho i spokojnie...o dziwo.

piątek, 27 czerwca 2014

Głos Kory

Znacie mój głos ? Oto on ! :
http://www.youtube.com/watch?v=a0iv8sU_TIo                                             
http://www.youtube.com/watch?v=OBLdEXSXYeA                                       
 http://www.youtube.com/watch?v=HigHD-7zUDY                                           
http://www.youtube.com/watch?v=E0rRjXZg1IQ                                           
http://www.youtube.com/watch?v=f1X8BuEK9WQ                                           
http://www.youtube.com/watch?v=WGa8eJc1-KE                                
http://www.youtube.com/watch?v=nEJb7YLzmao

Od Cate


Co za nuda! A ma być tak fajnie w te wakacje... Ale nie będzie! Kora powiedziała że nigdzie się nie wybieram. Bo po co???  Ta matka... Nie dość że nie moge sobie przyjaciół znaleść to jeszcze nie moge wyruszyć na przygode! A dzisiaj koniec nauki! Ta matka to nic nie widzi...  Szłam sobie przez brzozowy las i cud, niecud szedł sobie Swizz, mój kuzyn.
-Witaj Cate!-powitał mnie.
-Tak, cześć...-odpowiedziałam obojętnie.
-Co robisz?-zapytał.
-Planuje trase mojej ucieczki...
-Ucieczki?-zdziwił się.
“O kurcze, wypaplałam...,,-pomyślałam.
-Ucieczki mojego królika...-palnełam po chwili.
-Hodujesz kóliki???
-Eee... Tak...
-To świetnie! Ja chciałem kiedyś hodować borsuki!-pochwalił się.
-Super...
-No wiem że super...
Nie wiem czemu ale Swizz zachowywał się tak jak ja, a ja jak on... Dziwne...
-Słuchaj... Byś mógł sobie pójść... Przeszkadzasz mi...-lekko zaczełam go wyganiać...
-No dobrze...-odparł smutno.
Planowałam droge ucieczki dla siebie nie dla jakiegoś królika... ,,Gdybym miała królika to bym dawno go zjadła. Chce wyruszyć na przygode! Na wakacje! Znaleść przyjaciół! A nie siedzieć i z nim w lesie i nie wiadomo o czym paplać! Jestem spakowana i teraz w tej chwili wyruszam nikomu nic nie mówiąc... Musze uciec bo jeszcze Swizz mnie dogoni...”-myślałam. Wyszłam za granice watahy i poczułam głód...
-Ojejcia... Ale ja głodna.-powiedziałam sama do siebie. Na szczęście i nie szczęście ujżałam jelenia i... basiora. Właśnie gonił tego jelonka... Całe szczęście że się uczyłam polowania w takich przypatkach... Być sprytniejszym... Zabiec jelenia od przodu jeśli jeden wilk biegnie za jeleniem i śniadanko moi państwo jest moje! No i tak zrobiłam i jelonka schwyciłam! Bombcia!
-Ej! To moje śniadanie!-zawołał.
-Było twoje, teraz jest moje!-odpyskowałam.
-Nie bądź taka mondra! Należysz do jakiejś watahy?
-Nie... Właściwie to uciekłam...-odpowiedziałam.
-To się dobrze składa! Zapytam się ojca czy cię przyjmnie. Przydała by się taka ładna wadera jak ty... I do tego taka sprytna...-zaczoł mnie podrywać.
Uległam jemu... Był strasznie przystojny... Zakochałam się...
-Okej... Czemu nie... Zostać waderą syna Alfy...
Basior uśmiechnoł się do mnie. Od wzajemniłam uśmiech.
-Jak masz na imie?-zapytałam.
-Taro. A ty?
-Cate.
-Bardzo ładne.
Dotarliśmy do jakiejś wielgachnej jaskini.
-Mieszkasz tu?-zapytałam pewnie.
-Tak. A tam siedzi mój ojciec.
Podreptaliśmy do do siedzącego Alfy.
-Witaj ojcze! To moja nowa wadera. -przywitał się i mnie przedstawił.
-Dzień dobry.-również się przywitałam.
-Dobry! Ależ to cudowna wiadomość! Będzie ślub! Taro, zostaniesz Alfą!-ucieszył się Alfa. -Ta twoja nowa Wadka jest leprza od Hicioliny!
-Jestem Cate.-wymamrotałam pod nosem.
-Cut, witaj w naszych progach!-powitał mnie przyszły teść.
-Tato, nie Cut, tylko Cate.-poprawił Taro.
I tak przebiegła cała rozmowa. Poszliśmy spać.
Noc przebiegła spokojnie... Nazajutż wstałam i niespodziewanie Taro wyskakuje z pytaniem:
-Wyjdziesz za mnie Cate?
-Ja!? Tak szybko?
-Nie będe zwlekał. Dziś jest pełnia. Idealny dzień na śub. To jak?
-Taro, wyjdę za ciebie.
I zleciał dzień cały, przed ślubny. Nastała północ, cała wataha zebrała się na ślubie. I się zaczeło:
-Zebraliśmy się tutaj by uczcić święto dwóch wilków, Cate i Tarego. Zacznijmy ceremonie. Czy ktoś ma jakiś sprzeciw?-zaczoł Alfa.
-Tak, ja mam...-powiedział ktoś cicho że nikt nie usłyszał oprucz mnie.
-Czy Ty Taro chcesz poślubić Cate?
-Tak, chce.
-A czy ty Cate chceż wyjść za Tarego?
-Ta...
-NIE! CATE! NIE WYCHODŹ ZA NIEGO!-nagle wbiegł Swizz.
-Swizz... Co ty tu robisz...-szepnełam
-CATE NALEŻY DO WATAHY DIAMENTOWEGO KŁA! NIE BĘDZIE WASZĄ ALFĄ!
-Cate, czy to prawda?-zpytał Taro.
-ZABIĆ CATE! ZABIĆ CATE! TĄ OSZUSTKĘ! ZABIĆ JĄ!-zaczoł wołać tłum wilkó z watahy.
-Cate, uciekajmy...-szepnoł Swizz.
I uciekliśmy w głomb lasu.
-Swizz! Co ty zrobiłeś!-krzyknełam na niego.
-Po za uratowaniem cię od ślubu z tym czymś to nie.
-URATOWANIEM?! U R A T O W A N I E M?! CHYBA POPSUCIEM WAKACYJNEJ PRZYGODY!!!  ZOSTAW MNIE! IDŹ SOBIE! NIE CHCE CIĘ ZNAĆ! POPSUŁEŚ MI MÓJ NAJWAŻNIEJSZ DZIEŃ W ŻYCIU!!!
ŻEGNAM!
I pobiegłam nie wiadomo gdzie.

czwartek, 26 czerwca 2014

Głos Nekare

Znacie głos Nekci ? jak nie macie linka :
http://www.tekstowo.pl/piosenka,ewelina_lisowska,w_strone_slonca.html

Sorka dla Eweliny Lisowskiej za to że Neka ma podobny głos :)

Drogie wilczki !

Drogie nastoletnie wilki ! Jutro ważny dzień : koniec nauki ! więc niech cała wataha się cieszy ! Jutro kończy się pewien etap waszego życia i przestajecie już "kuć" wiedzę na temat naszej watahy.GRATULUJEMY !


                         Z poważaniem : Alfy,Bety,Delty i Gammy 

Od Muszli

Szłam sobie brzegiem morza... Czułam strach... Było ciemno i księżyc był bardzo duży... Nie bałam się ciemności tylko Foni... Ona jest tak zazdrosna że nie wiadomo co zrobi... Może mnie... Za... NIE! To nie możliwe... Czemu o tym myślę? Nie wiem... Ale ja się jej boje! Śni mi się po nocach jako zabujczyni szczeniąt... Dlatego nie zasnę! Nie chce jej widzieć! Ale co to mi da? O mamo... TO ONA!

-NIE! NIE PATRZ NA MNIE! BOJE SIĘ CIEBIE!-miałam ochotę uciec.
-Ach tak?! To się dobrze składa! Zabi...
-Zabijesz mnie?!
-Tak... Właśnie tak...
-Jest jakiś ratunek?
-Tak... Jest... Masz się wyrzec miłości do Fire'a!
Nie mogłam prowadzić z nią dłużej rozmowy. Uciekłam. NIE! Ja kocham Fire'a! Nie wyrzekne się! Moge za to zapłacić nawet życiem!

Nekare zaadoptowała szczenię !


Wygląd: widać
Płeć : Basior

Imię: Jango (czyt.Dżango)
Pseudonim: brak

Wiek: pół roku

Stanowisko: brak
Charakter: spokojny,waleczny,szuka właściciela
Cechy szczególne: wzorki na głowie
Kamień, Amulet: bransoleta na łapie
Żywioł: śnieg
Moce: brak
Historia: jestem znaleziony przez Alfę
Partner: brak
Najlepszy Przyjaciel: brak
Rodzina: Mama : Nekare Tata : Lesso Siostry : Charlie,Lilly Brat : Swizz Kuzynka : Vitali
Jaskinia: mieszkam z Nekare
Inne Zdjęcia: brak
Właściciel: Selena60
Wady : nie wiem co to jest...jestem tylko szczeniakiem

Adopcja !

Nekare adoptuje Jango ! Szczenie czuje się jak w domu !

środa, 25 czerwca 2014

Od Muszli

Spacerowałam sobie po plaży gdy nagle zauważyłam Kore i Nekare.
M: Witajcie siostrzyczki kochane! Co takie zmartwione?!
N: Słyszałaś o tej tragedii u Yuki ??
M: JAKIEJ TRAGEDII??? Czekaj... Czekaj... Niech mi wilczy instynk powie... Czy to... FONIA!
N: Szczeniak którego Foonia wrzuciła dziś rano do morza trafił do szpitala u Yuki...Yuki mówi że jak się mu dobrej operacji nie zrobi to szczeniak umrze...ale Jango jest śliczny.
M: MAMO MÓRZ I OCEANÓW! RATUJ!!! RATUJ PRZED TĄ OKROPNĄ FONIĄ!!! PEWNIE PÓŹNIEJ CHCIAŁA POWIEDZIEĆ ŻE JA ZABIŁAM TEGO SZCZENIAKA! ŻE JA JESTEM ZAKOCHANA TAK W WODZIE ŻE TO JA UŚMIERTELNIŁAM TEGO WILCZKA! RATUJ CAŁĄ WATAHĘ OD NIEJ! PROSZĘ CIĘ RATUJ!!!
M: No co? O ratunek błagam!
N: Idziemy do maluszka ?
M: TAK! Oczywiście!
U Yuki w sali ze szczeniaczkiem...
N:Biedactwo !
M: Witaj Maluszku!
J: woff woff (szczeka)
N: On chyba nie umie jeszcze mówić...
M: Jaki on śliczny... Wyszłabym za niego gdyby był w moim wieku  (Żartowałam)
N: Planuję go zaadoptować...Yuki pozwól na chwilkę...
Y: Widzicie te szlaczki na czole malca ? Oznaczają urok...chyba nigdy nie urośnie...
K: A szkoda...
N: Co robimy ? Zabawimy się z naszymi kochanymi basiorami ??
K: No... Ja... Wiecie... Tari...
M: Co Tari?
K: Wydaje mi się że mnie znienawidził...
N: niemożliwe i wykluczone
M: Oj Kochana! Co ty gadasz?
K: No bo jak wróciłam to się do mnie nie odzywał...
N: Chodźmy do niego...właśnie ,a jak z Cate ? Znalazła swoją bratnią duszę ?
K: Ciężko jej... Wilki jej nie lubią... W ogóle... Jakaś agresywna... Żal mi jej...
N: Zapytaj się czy zna Swizz'a...wież tak na wszelki wypadek bo Swizz mi wyznał że się zakochał w Cate...mój synek się zakochał jeeeej !!!
M: Nie zręcznie! Chodzić z kuzynem? Opciach!
K: A ty się zamknij!
M: Dobra... dobra...
N: Muszla...pamiętaj do kogo mówisz
M: A pamięta ktoś że jestem waszą siostrą???? Nie??? To baju! Zmywam się!
N: Jasne że pamiętamy każdy to wie...
M: Eh..

Od Nekare

Był piękny,słoneczny dzień spacerowałam sobie przez plaże i usłyszałam pisk jakiegoś szczeniaka.Malucha niósł jakiś wilk,zapewne wadera.Ruszyłam w ich stronę.Szczenie było wystraszone ,a wadera zaczęła uciekać do morza.Po chwili ,gdy już miała wody po szyje puściła szczeniaka.Maluszek zaczął piszczeć z zimna.Wychodząc z wody wadera powiedziała :
-A masz smarkaczu !-i pobiegła gdzieś.Tą okrutną waderą bez serca okazała się Foonia...wbiegłam do wody i zaczęłam kręcić nerwowo łbem oglądając się za tonącym szczeniakiem.Po chwili zauważyłam jego pyszczek i ruszyłam po niego.Gdy wyszłam z wody ze szczeniakiem w pyszczku (trzymałam go za kark jak każdy) i położyłam na piasku.To był jeden ze szczeniąt do adopcji w watasze Jango (czyt.Dżango).Zaniosłam go do Yuki by sprawdziła czy malec nie ma jakichś poważniejszych obrażeń.
-Widzisz ?-zapytała
-Tak...-powiedziałam
Okazało się ,że Jango ma poszarpany grzbiet...

Wilcze komiksy

Proszę nie porównywać wilków z watahy do bohaterów komiksu !!!

Komiksy