poniedziałek, 19 maja 2014

Od Muszli


Poszłam pod drzewo Kory, Hera kazała przyjść.
-Jestem... Co chciałaś?- zapytałam najnormalniej w świecie.
-Co ty wydziwiasz?! Ty normalna jesteś?! -usłyszałam po chwili.
- Nie rozumiem!
-Miałaś wyjść za Tariego i zaopiekować się Cate! A ty tu bujasz w obłokach i zakochujesz się w...- nie dokończyła.
- No słucham, w kim?!-wściekłam się bo wiedziałam co miała na myśli.
- Grrr... Wiesz jak skończysz?!
Zrobiłam duże oczy. Wiedziałam jak skończe. Tylko jak tu zakochać się w Tarim? Też mi coś...nie kocham go i tyle.
- Nie zabronisz mi się w nim kochać!- krzyczałam.
- Ah tak? Ha, ha, ha... Jeszcze zobaczymy!- mówiąc to znikła.
Phi... też coś! Nie jest wilczym bogiem... Co ona może mi zrobić?! O MORZE... CO ON...
- Cześć... - powiedziałam nieśmiało.
- Eee... Cześć...- odpowiedział również nieśmiało Fifi.
-Co ty tu robisz?- spytałam z ciekawości
-Spaceruje po lesie. A ty? Przy drzewie Kory?
- Właśnie układałam wierszyk o Korze.
- A ty ją Znasz?
- Można powiedzieć.

Nie no nie mogę... On mnie poprostu oczarował.
-Ojejciu... - jęknełam.
-Co się stało?
-Nie, nic... Woda...
- Napewno nic? Zanieść cię do jaskini?
-Ta... Tylko uważaj na wodę...
<Fire?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz